Według Resortu finansów faktura wysłana e-mailem lub faksem jest nie ważna. Jedynie legalne jest przesłanie faktury pocztą.
Zacofane Ministerstwo Finansów uznaje obecnie tylko dwa rodzaje faktur: najczęściej spotykane czyli papierowe, które wysyłane są pocztą (ewentualnie kurierem) bądź elektroniczne. Te drugie są mało popularne, gdyż firmy muszą zapłacić za bezpieczny e-podpis a to jest dodatkowy koszt.
Jednak od lat tysiące przedsiębiorców przesyłają sobie faktury e-mailem w zwykłym pliku. Nie płaci się ani za znaczki ani za koperty. Ten sposób wysyłki jest po prostu tańszy, szybszy i bardzo wygodny.
Stanowisko Ministerstwa Finansów w tej sprawie prowadzi to do absurdu. Jak podaje Gazeta Wyborcza, właściciele firm uprawiają dziwaczny rytuał: faktury z e-maila drukują i zginają na pół. Po co? By wyglądały jak wyjęte z koperty. Wówczas skarbówka nie może się przyczepić, bo żaden przepis nie nakazuje przechowywania kopert.
Polski nonsens trwa od wielu lat mimo, że przepisy unijne zachęcają do wysyłania faktur poczta elektroniczną. I mimo tego, że od lat słyszy się obietnice, że rząd ułatwi życie przedsiębiorcom to tak naprawdę nic się nie zmienia.
Powstają za to w budynku na ul. Wiejskiej tony papierowych dokumentów, które tak naprawdę zamiast ulepszać życie firmom to wprowadzają dodatkowy chaos. A że przykład idzie z góry to w urzędach choćby przy zakładaniu firmy musimy wypełnić taki czy inny dokument, odwiedzić zus, gus i sto innych urzędów.
Jednak jak podaje Gazeta.pl, w maju tego roku - po kilku latach prawniczych przepychanek - Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok dla firm rzeczywiście istotny - uznał, że faktura wysłana w e-mailu czy faksem jest tak samo ważna, jak ta przesłana pocztą.
- Sąd odczarował internet - cieszył się po wyroku NSA Grzegorz Mularczyk z firmy doradczej MMR Consulting, który prowadził sprawę. Wygrał zdrowy rozsądek? Nie u fiskusa. "Ministerstwo Finansów uprzejmie informuje, że respektuje rozstrzygnięcia Sądu (...), co nie oznacza, że podziela argumentację prawną" - napisał resort w odpowiedzi na pytanie, czy wreszcie skończy z fakturowym absurdem.
Wyrok NSA jest prawomocny, ale firmy dalej będą musiały chodzić na pocztę. Resort finansów zdecydował się bowiem wnieść twórczy wkład w teorię prawa - twierdzi, że wyrok respektuje, ale się z nim nie zgadza. Dotyczyć więc będzie tylko jednej firmy. Tej, która wygrała proces. Jeśli inne chcą fakturę wysłać e-mailem, niech też idą do sądu, żeby wygrać sprawę.
Prawnicy zacierają ręce, szykują kolejne sprawy, których wynik jest z góry przesądzony. A resort? Uprawia prawnicze kuglarstwo. Sławny XVII-wieczny szlachecki warchoł Samuel Łaszcz opisywany w "Ogniem i mieczem" doczekał się prawie 300 wyroków skazujących. Ale nie były wykonywane, więc kazał sobie nimi podszyć szaty. Ciekawe, gdzie w dobie internetu będą wsadzać sądowe wyroki urzędnicy resortu... Może założą w tym celu profil na Naszej-klasie czy Facebooku? Na przekór Ministerstwu Finansów, jak grzyby po deszczu powstają aplikacje do wystawiania faktur vat, które wręcz nakłaniają do wysyłania wystawionych dokumentów pocztą elektroniczną.
Wbudowane mają narzędzie, dzięki którym za pomocą jednego kliknięcia, można wysłać kontrahentowi dokument sprzedaży. Chcesz wiedzieć jakie to proste? Wypróbuj wersje demonstracyjną!